LIPIEC 2010
Po pobudce skoro świt zapakowaliśmy się do auta moich rodziców - moja mama, ja, Harry, Anne, Robin, Gemma i Jason, gotowi na podróż do Manchesteru w celu urzeczywistnienia marzenia mojego przyjaciela. Podróż nie trwała jakoś bardzo długo, ale wystarczająco, żebym zdążyła umrzeć z nerwów. Patrząc na przyjaciela miałam wrażenie, że to ja jadę na kasting, a nie on. Przez cały czas był spokojny i uśmiechnięty, jakby jechał właśnie do rodziny na święta.
Razem z Jasonem i moją mamą zostaliśmy na widowni i ze zniecierpliwieniem czekaliśmy na kolej Harry'ego. Mam wrażenie, że stresowałam się całym wydarzeniem bardziej niż główny zainteresowany. Doskonale wiedziałam, że mojemu przyjacielowi pójdzie świetnie i powali całą konkurencję na łopatki, ale z racji tego, że zawsze byłam realistką, chciałam zostawić w swojej świadomości margines błędu.
Jakiś czas i tonę zmartwień później na scenie w końcu pojawił się Styles. Siedziałam w fotelu jak zmrożona, nie byłam nawet w stanie się poruszyć. Myśl, że to dzieje się naprawdę w ogóle do mnie nie dochodziła. Po odpowiedzeniu na kilka pytań zadanych przez Simona Cowella, Harry w końcu zaczął śpiewać. Piosenkę wybrał znacznie wcześniej i pracował nad nią długi czas, więc wszystko powinno być idealnie.
- Cieszę się, że zdecydowałeś się zaśpiewać a capella, dzięki czemu mogliśmy dokładnie usłyszeć Twój głos. Jak na 16 lat masz bardzo dobry głos - zaczęła Nicole.
- Zgadzam się z Nicole, ale jesteś jeszcze młody, nie wiem czy masz w sobie wystarczająco doświadczenia i pewności siebie - dodał Louis. Harry przyjął to na siebie.
- Ktoś na widowni właśnie powiedział "gówno prawda" - nie, to wcale nie był Jason - i ja się z tym zgadzam - powiedział Simon. - Myślę, że z odrobiną lekcji głosu byłbyś bardzo dobry.
W końcu nadeszła ta część, kiedy jury miało zagłosować. Zacisnęłam kciuki jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe.
- Harry, jestem na nie - powiedział Louis, a cały tłum zaczął buczeć.
- Podobasz mi się Harry, jestem na tak - zagłosowała Nicole.
- Ucieszysz się słysząc, że zgadzam się z Nicole i też jestem na tak* - zakończył Simon wywołując ogromny uśmiech na twarzy Stylesa. Wszyscy zaczęli krzyczeć i klaskać, nawet jeśli pierwszy raz widzieli chłopaka na oczy. Ja i Jason przybiliśmy sobie piątki, po czym wstaliśmy by dołączyć do naszego przyjaciela, który opuścił już scenę.
- Wow, to był dzień - powiedział loczek po czym usiadł koło mnie na skraju podłogi domku na drzewie. Minęło tyle lat, a my wciąż uwielbialiśmy tam przesiadywać. Nikt już za bardzo się nim nie interesował, więc mieliśmy go praktycznie dla naszej dwójki. - Dalej nie wierzę, że to się stało.
- Wiedziałam, że Ci się uda. Teraz musisz jeszcze tylko przejść przez kolejne etapy i wszystko wygrać. A potem będziesz mega sławny...
- Hej, nie szalejmy aż tak - zaśmiał się. - Będę pewnie tylko sławny - wystawił mi język.
- Bardzo śmieszne głupku. Kiedy jest ten cały bootcamp czy cokolwiek?
- Dwudziestego któregoś. Mam czekać na maila ze wszystkimi szczegółami. W sumie to mogłoby już nie być bootcampu i potem tych domów, moglibyśmy od razu przejść do programu.
- Nie można mieć wszystkiego mój drogi.
- No tak, jestem już wyjątkowo przystojny, inteligenty... - wybuchłam śmiechem - mam też wspaniałą przyjaciółkę! - dodał szybko.
- Poproszę to na piśmie!
- Chciałabyś. Za kilka lat mój podpis będzie wart miliony.
- A ja wtedy wyciągnę album ze zdjęciami z dzieciństwa... Będę sławna i bogata nawet nie wychodząc z domu.
- Och tak, a jak już będziesz mieć wnuki będziesz im opowiadać - odchrząknął - dzieciaczki, kiedy wasza babcia była mała znała tego sławnego Harry'ego Stylesa - powiedział "babcinym" głosem.
- Ktoś tu gwiazdorzy. Może snickersa? - rozległ się głos za naszymi plecami. Gemma weszła do domku na drzewie i usiadła koło nas. - Ja też nie wierzę, że mój mały braciszek będzie w telewizji. Och, Mia, gdybyś kiedyś potrzebowała jakichś kompromitujących zdjęć Harolda, wiesz gdzie mnie znaleźć - puściła do mnie oko.
- Kocham was obie, moje panie, ale ten dzień trochę mnie wykończył. Co powiecie na to, żebyśmy wrócili do tej rozmowy jutro? - Rzucił wymijająco Harry i zaczął schodzić po drabinie. Spojrzałyśmy na siebie z Gemmą i zaśmiałyśmy się.
______________________________________
*Ten fragment z X-Factora i wypowiedzi jurorów to takie luźne tłumaczenie, chociaż starałam się żeby w miarę trzymało się to kupy z oryginałem.
Ten rozdział jest tak beznadziejny (i krótki), że to aż smutne.
Dodaję go tylko dlatego, że nie było mnie przez ponad miesiąc. Cały sierpień pracowałam od rana do nocy i jak wracałam do domu, nie miałam już siły na nic. Wrzesień zaczął się dość chaotycznie, ale od teraz będę już miała więcej czasu na regularne pisanie.
W ogóle strasznie chciałam przeprosić wszystkich, którzy tu zaglądają za tak długą nieobecność.
Czytasz = skomentuj
Już się bałam, że nas opuszczasz. Myliłam się :D
OdpowiedzUsuńRozumiem cę doskonale. Ja miałam zawalony cały lipiec. Rozdział cudowny i taki... no... czekaj znajdę dobre słowo... rodzinny. O. Wszyscy się kochają i wgl...
Czekam na nn ;)
ciekawe jak długo jeszcze wytrzymają w tej "miłości" ;)
Usuń