niedziela, 9 sierpnia 2015

Rozdział 3.

CZERWIEC 2010

MIA

Równo o 8:00 usłyszałam dźwięk budzika. Przykryłam głowę poduszką i przewróciłam się na drugi bok w nadziei, że dźwięk sam ustanie. Nie lubiłam wstawać tak wcześnie, nie w wakacje. W roku szkolnym mogłabym wstać nawet o 5, ale teraz oddałabym wszystko żeby pospać dłużej. Niestety, księgarnia sama się nie otworzy i nie obsłuży. Zestawiając wszystkie za i przeciw, postanowiłam w końcu wygramolić się z łóżka, co było ogromnym błędem, bo w pokoju było przeraźliwie zimno - Ruby jak zwykle zostawiła otwarte okno na noc… Cholera. Nawet pomimo pory roku, poranki w tej części Anglii bywały niezwykle chłodne, zresztą nie tylko poranki, ale to pomińmy. 
Gdy już uporałam się z szokiem termicznym i w końcu zamknęłam okno, ruszyłam do łazienki z nadzieją, że akurat nikt w niej nie siedzi. Tego dnia miałam wyjątkowe szczęście, więc umyłam się i ubrałam, po czym zeszłam na dół by praktycznie w biegu chwycić batonik zbożowy, bo na nic innego nie miałam czasu. Tak, jestem jedną z tych osób, które jak już wejdą pod prysznic, siedzą tam pół roku. Spojrzałam na zegarek, było już po 9 - pożegnanie z łóżkiem zajęło mi zdecydowanie zbyt długo. Założyłam buty i cienką kurteczkę i wyszłam z domu. 
W locie spojrzałam jeszcze na dom Harry’ego i jego okno - było szczelnie zasłonięte, co oznaczało, że mój przyjaciel wciąż jeszcze śpi. Ten to ma dobrze. 
Do księgarni udało mi się dotrzeć o 9:40, miałam więc jeszcze chwilę czasu, żeby wszystko ogarnąć. Zaparzyłam sobie herbatę i włączyłam komputer. Sprawdziłam, czy wszystko leży na półkach i czy nie trzeba czegoś uzupełnić. Nim się spostrzegłam wybiła 10 i do księgarni zaczęli przybywać pierwsi klienci. 
Rodzice otworzyli księgarnię siedem lat temu i obecnie była największą w okolicy, przez co cieszyliśmy się sporym ruchem. Na moje szczęście były też takie pory, w których nie było praktycznie nikogo. 
Nim się zorientowałam była już 15.30, co oznaczało, że za 30 minut moja zmiana się skończy. Usłyszałam dźwięk dzwoneczka w drzwiach i odruchowo spojrzałam w tamtą stronę. Moim oczom ukazał się nie kto inny jak Harry, z głupkowatym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Gdy zobaczył, że patrzę w jego stronę wystawił mi język. Przewróciłam oczami. Typowy Harry.
- Hej króliczku, jakieś plany na popołudnie?
- Żadnych. Jakieś propozycje?
- Jedna. Nie do odrzucenia. Porywam Cię na wzgórze, będą też Lottie, Ivy i Jason - wyszczerzył zęby.
- Coś ty taki radosny?
- Na twój widok skrabie! - przewróciłam oczami. Głupek.
Po skończonej pracy udaliśmy się z Harry’m na wzgórze, gdzie często spędzaliśmy popołudnia. Gdy doszliśmy, reszta już na nas czekała.
- Mia, kobieto pracująca, dobrze widzieć Cię w końcu poza ladą - powiedział Jason i mrugnął, po czym zamknął mnie w swoim uścisku.
- Dobra niedźwiedziu, bo mnie udusisz! - Wyrwałam się z jego uścisku i poszłam przywitać się z dziewczynami.
Wzgórze było miejscem na uboczu Holmes Chapel, mimo to miasteczko było stąd bardzo dobrze widoczne. Niewiele ludzi znało to miejsce, więc zazwyczaj poza nami nie było tu nikogo. Często przychodziłam tu też sama, gdy musiałam coś przemyśleć, albo po prostu odciąć się na chwilę od ludzi. Kiedyś przyszliśmy tutaj z Harrym, mieliśmy może 8 lat i tak nam się spodobało, że zostaliśmy do samego wieczora, a gdy wróciliśmy do domów czekał na nas wielki ochrzan, bo wszyscy nas szukali.
Stanęliśmy z brunetem pod wierzbą, która tam rosła i w ciszy patrzyliśmy na miasto, podczas gdy Jason, Lottie i Ivy próbowali otworzyć szampana, którego przynieśli.
- O co chodzi z tym szampanem? - spytałam.
- Najwyraźniej mamy jakąś okazję do świętowania - uśmiechnął się tajemniczo - chodź. - Chwycił mnie za rękę i podeszliśmy do reszty. - Okej, a więc chciałem powiedzieć wam, że w końcu postanowiłem zrobić coś szalonego i zgłosić się na kasting do X Factora - oznajmił, a mnie opadła szczęka. Harry zawsze lubił sobie podśpiewywać, mówił też kiedyś o rozwinięciu swojego talentu, ale (szczerze mówiąc) nigdy nie sądziłam, że zbierze się w sobie i to zrobi. Mówimy w końcu o chłopaku, któremu wiecznie chce się spać albo leżeć.
- Chłopie, wyjedziesz robić karierę i zostawisz mnie tu z trzema babami? - zażartował Jason.
- Dwiema. Miałam wam powiedzieć… Od września zaczynam szkołę w Chester i będę tam mieszkać u mojej ciotki - wtrąciła Ivy. Szczęka opadła mi jeszcze niżej, o ile to w ogóle możliwe. Lottie i Jase mieli zresztą podobne wyrazy twarzy.
- Ej, spokojnie. Ivy będzie przyjeżdżać w weekendy i święta, a jeśli chodzi o mnie, to nie wiadomo czy w ogóle dostanę się dalej - powiedział Harry widząc nasze miny.
- No jak nie ty to kto? - powiedziała Lottie.
- Ktokolwiek. Zresztą mniejsza. Cieszmy się dzisiejszym wieczorem i wypijmy już tego szampana.
Jason przybił mu piątkę, po czym nalał każdemu z nas szampana do plastikowych kubeczków. Oczywiście był to najtańszy trunek, jaki można było znaleźć w sklepie, ale dla nas, grupki szesnastolatków, był niemalże luksusem.
- Moi rodzice wyjeżdżają gdzieś jutro, wpadniecie? - zapytała Lottie.
Blondynka była jedynaczką, więc kiedy jej rodzice wyjeżdżali (co zdarzało się bardzo często), siedzieliśmy u niej. Zazwyczaj spędzaliśmy czas w piątkę, tak było już od lat i stało się to czymś oczywistym. Mimo to, Harry wciąż był moim najlepszym przyjacielem i mam nadzieję, że będzie tak już zawsze.


______________________________________

Totalnie nie umiem pisać zakończeń. Ten rozdział był już w 3/4 gotowy od ponad tygodnia, ale nie wiedziałam zupełnie jak go zakończyć i dalej mi się nie podoba, ale już trudno.
Zapraszam do komentowania! :)

5 komentarzy:

  1. Tak bardzo, bardzo mocno przepraszam! Byłam przekonana, ze zaczęłam obserwować twojego bloga a tu proszę :O Skleroza mnie dobija.
    Harry jak zawsze szarmancki :3
    Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej ej co się stało z twoim blogiem?? :( wchodzę, a jego nie ma :(

      Usuń
    2. Usunęłam go. Dłuższa historia.

      Usuń
  2. Świetne ^^ czekam na dalszą część historii. Przepraszam ze nie było pod 2 komentarza ale nie miałam internetu :( według mnie zakończenie jest spoko ;)
    ~birdy

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest piękne *.* Dziś zaczęłam czytać ten blog i strasznie mi się spodobał :D Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń